Ostatnio odkopałam stary stolik z piwnicy. Stolik na wysoki połysk, jeszcze z czasów meblościanek. Służył pod telewizor i miał jedną szufladeczkę.
Lubię takie stare meble, więc nie mogłam się go po prostu pozbyć. W ruch poszły farby Annie Sloan. Old ochre i old white oraz ciemny wosk. Specjalnie blaty potraktowałm pędzlem tak, by nie było gładko. Dzięki temu ciemny wosk wyrzłobił piękne wzory. Przynajmniej dla mnie. Muszę w końcu nabyć inne kolory farb, bo ciągle używam takich samych.
Na szyfladka położyłam old white, na resztę old ochre. Na środku szufladki zrobiłam dodatkowy ornament.
Tym razem, nauczona doświadczeniem, nałożyłam dwie warstwy bezbarwnego wosku, potem ciemny i położę jeszcze na to raz bezbarwny. Przy meblach ostro eksploatowanych trzeba bardziej zabezpieczyć powierzchnię. Przykładem jest ten fotel, który na podłokietnikach wytarł się bardzo mocno. Moje dzieci często się bujają na nim oglądając tv i swoimi łapkami wytarły i warstwę wosku i farbę.
A oto półeczko-stolik:
Lubię takie stare meble, więc nie mogłam się go po prostu pozbyć. W ruch poszły farby Annie Sloan. Old ochre i old white oraz ciemny wosk. Specjalnie blaty potraktowałm pędzlem tak, by nie było gładko. Dzięki temu ciemny wosk wyrzłobił piękne wzory. Przynajmniej dla mnie. Muszę w końcu nabyć inne kolory farb, bo ciągle używam takich samych.
Na szyfladka położyłam old white, na resztę old ochre. Na środku szufladki zrobiłam dodatkowy ornament.
Tym razem, nauczona doświadczeniem, nałożyłam dwie warstwy bezbarwnego wosku, potem ciemny i położę jeszcze na to raz bezbarwny. Przy meblach ostro eksploatowanych trzeba bardziej zabezpieczyć powierzchnię. Przykładem jest ten fotel, który na podłokietnikach wytarł się bardzo mocno. Moje dzieci często się bujają na nim oglądając tv i swoimi łapkami wytarły i warstwę wosku i farbę.
A oto półeczko-stolik:
Pozdrawiam Edi
I teraz jest pięknisty :) Szkoda go było trzymać w piwnicy skoro czarodziejskie rączki tak potrafią odmieniać przedmioty :)
OdpowiedzUsuńczarodziejskie rączki powiadasz ?:)) z tego co widziałam Twoje też są czarodziejskie i bardzo pracowite do tego, pozdrawiam
UsuńBardzo fajnie ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńNo, masz rację, że eksploatacja przez małe rączki potrafi podziałać lepiej niż papier ścierny ;D
Ale co, tylko więcej uroku mebelek ma i jest co znowu odnawiać ;)
Siedziska swoich krzesełek potraktowałam profilaktycznie lakierem , bo pupy tez mają właściwości ścierne ;)
no właśnie, muszę wypróbować lakier flugera na farby Annie Sloan, bo oryginalny jest dla mne za drogi :(
UsuńFajna przemiana, stary mebel w nowej odsłonie :) To jest coś niebywałego, że starocie po takiej przemianie zyskują nową "twarz" :))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńno właśnie aż szkoda, że tyle w życiu staroci wyrzyciłam, pozdrawiam
Usuń...a ja ciagle uzywam French Linen ;) jak wyglada old ochre na zywo? w stosunku do old white? ladnie wyszlo i stylowo! takie brzydactwo bedzie teraz oczy cieszyc :) niech zyja smieciowe meble ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńna 4 zdjęciu widać różnicę w kolorach. Szuflada jest old white a reszta old ochre. Tylko ciemny wosk trochę przyciemnia obraz, ale różnica jest duża. Old ochre- trochę ciemniejszy ecru tak mniej więcej.
UsuńPięknie Ci wyszła ta metamorfoza i masz jedyny w swoim rodzaju stoliczek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Dziękuję bardzo :)
UsuńAle czaderski efekt końcowy! Czy ja dobrze rozumiem, że zakamarki (jak widać np. na 3 zdjęciu dokładnie) wypełnił ten ciemny wosk?
OdpowiedzUsuńPiękne drugie życie mebelka :) Dobrze Ci się pracuje tymi farbami?
w zakamarkach jest ciemny wosk, zresztą specjalnie maluje się tak, by widać było pociągnięcia pędzla, by wosk miał, gdzie się dostać :) Z farbami pracuje mi się bardzo dobrze. Jedyna moja uwaga to ścieralność mebla intensywnie użytkowanego. Trzeba woskować trzy a czasami i 4 razy, by pod łapkami dziecięcymi nie schodziło nic.
UsuńCzy fotel był przygotowany pod farbę? Jakiś podkład,matowienie?
OdpowiedzUsuńTylko wymyty z brudu wodą z płynem do naczyn
UsuńBardzo mi się podoba. Ja w tej chwili maluję wiekową toaletkę farbami Fluggera. Nie pracowałam jeszcze z Annie Sloan. Może zabrakło odwagi? Muszę spróbować.
OdpowiedzUsuń